czwartek, 9 października 2014

Refleksje remontowe: najgorszy jest pierwszy dzień...

... kiedy całe mieszkanie wali się na podłogę i zamienia się w kupę gruzów i innych odpadów. A potem jest już z górki... No bo przecież powolutku, pomalutku zaczyna być widać, że coś się robi a nie rozwala :)



Pozdrawiam!
Ewela

3 komentarze:

  1. To prawda , kiedy rozwalaliśmy ściany w kuchni wywoziliśmy gruz a później z dnia na dzień było coraz więcej przestrzeni , światła i czystych ścian aż nie mogłam się doczekac końca :)
    Powodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuje na remonty trzeba miec nastrój...

    OdpowiedzUsuń
  3. Za kilka tygodni czeka mnie generalny remont mojego pierwszego w życiu mieszkania. Nie mogę się doczekać... bałaganu też.

    OdpowiedzUsuń